10.7.15

Zupa Meksykańska



Nareszcie przyszedł moment, gdy robiłam ponownie to sycące, ostre i pyszne danie. Z reguły polecam robić je mroźną zimą, ale patrząc, że na termometrze mam szesnaście stopni, za oknem deszcz, chłodny wiatr i wilgoć powietrza powyżej 80 %, stwierdziłam, że zupa Meksykańska będzie idealna na dziś. Także przygotowałam sobie wszystkie składniki na blacie, ogórki dla Alana do jedzenia, ponieważ smyk, jak zawsze gotował z mamą! Pomińmy, że wysypał mi pół soli na tackę dla mielonego... 

Przepis nie jest mój, znaleziony gdzieś na internecie, przepisany na kartkę, którą już wyrzuciłam do kosza.


Przepis

* pół kilo mięsa mielonego
* jedna duża albo dwie małe cebule
* 2-4 ząbki czosnku
* puszka kukurydzy
* puszka czerwonej fasoli
* duża puszka albo dwie małe pokrojonych pomidorów w zalewie
* przecier/koncentrat (około czterech łyżek)
* bulion warzywny/rosołowy (200ml)
* papryka słodka, chilli, przyprawa meksykańska, pieprz

Na pierwszy rzut idzie cebula. Obieramy ją i wrzucamy do zamrażalnika na 10 minut, by móc ją pokroić bez łez! W między czasie nastawiamy czajnik z wodą, a do dzbanka z miarą wrzucamy kostkę warzywną/rosołową. Kostkę zalewamy do 200 ml, a cebulę wyciągamy i kroimy w średniej grubości pół księżyce. Bulion odstawiamy na później, a cebulę wrzucamy na patelnię i chwilę ją podsmażamy, aż będzie miękka i lekko zarumieniona. Kiedy jest gotowa, wsypujemy ją do garnka, w którym będzie nasza zupa.


Następnie bierzemy się za mięso! Jest ono moim zdaniem najbardziej sycącym składnikiem i bez niego, zupa by nie wyszła. Kładziemy je na patelnie, tej samej co smażyliśmy cebulę i "spłaszczamy" widelcem. Posypujemy przyprawom do dań meksykańskich i pozwalamy przez chwilę się smażyć. Ponownie naciskamy widelcem na mięso, dzięki czemu się rozdziela i mieszamy i dalej smażymy. Kiedy jest gotowe, dodajemy do garnka.

Mieszamy mięso i cebulę razem, po czym zalewamy bulionem, ale nie wszystko! Tyle ile nam potrzeba do przykrycia składników w garnku. Dusimy tak na średnim ogniu przez dwadzieścia minut.


W między czasie, gdy czekamy aż te dwadzieścia minut nam upłynie, otwieramy puszki. Z fasoli i kukurydzy wylewamy zalewę, napełniamy puszki wodą i płuczemy ich zawartość. Powtarzamy tą czynność tak długo, aż z puszki będzie wypływać nam czysta woda.


Po upływie dwudziestu minut, do garnka dodajemy kukurydzę i fasolę. Gotujemy tak przez dziesięć minut, po czym dodajemy do garnka puszkę pomidorów i koncentrat. Mieszamy i przyprawiamy. Można dodać dwie płaskie łyżeczki papryki chilli jeśli lubi się dania na ostro, jeśli nie, można ją sobie darować, bo zupa wciąż jest całkiem pyszna. W przepisie tego nie ma, ale ja dodaję też trochę magii w płynie. Gotujemy na średnim ogniu przez pięć minut i gotowe!
Można jeść zupę samą, ale z chlebem jest naprawdę dobra, zwłaszcza, gdy zrobiło ja się na piekielnie ostrą! Dodam tylko, że jest ona bardzo gęsta! I pyszna!

Buziaki! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz